W ciągu ostatniego miesiąca wiele emocji wzbudziły wprowadzone przez radnych PO-PSL-SLD i prezydenta Nowakowskiego płatne strefy parkowania w Płocku.

W listopadzie pismo z prośbą o spotkanie przekazali nasi lokalni kupcy i przedsiębiorcy, którego adresatem był prezydent, niestety pozostało bez odzewu. W związku z prośbą mieszkańców radni PIS w Radzie Miasta Płocka postanowili zwołać sesję nadzwyczajną, aby wszystkie zainteresowane strony mogły przedstawić swoje argumenty.

Wiele gorzkich słów prawdy przekazano podczas tego spotkania. Jednak rzeczywiste stają się nasze wcześniejsze przypuszczenia o negatywnym oddziaływaniu wprowadzonej płatnej strefy. Przede wszystkim w różnych punktach Płocka obowiązują różne opłaty, a kuriozalna została ustanowiona stawka przez ARS przy Sanktuarium Sióstr Miłosierdzia Bożego, która wynosi 5 złotych za godzinę.

W różnych punktach miasta obowiązuje różne zasady, nie wszędzie mamy darmowe 30 minut postoju, nie wszędzie opłaty obowiązują tylko do godziny 17, ale nawet całodobowo. Przy tym wprowadzone parkomaty, które w swej obsłudze nie należą do najprostszych, a także nie wliczają automatycznie 30 minut darmowych w przypadku korzystania z dłuższego pierwszego czasu postoju. Prezydenci podczas sesji nadzwyczajnej wypowiadali się, że okres zimowy nie jest najlepszym czasem dla oceny, tylko z czyjej winy Panowie prezydenci ta strefa nie została wprowadzona w sierpniu, jak pierwotnie zakładano?

Najważniejszym jednak problemem jest to, czego spodziewali się przeciwnicy wprowadzenia strefy, czyli miasto w obszarze objętym strefą praktycznie opustoszało. Mówienie o rotacji samochodów w centrum miasta zupełnie się nie sprawdza, a gro mieszkańców parkujących korzysta tylko z bezpłatnych 30 minut i odjeżdża z tego miejsca. To oczywiście negatywnie odbija się na naszych kupcach i przedsiębiorcach, którzy nawet przedstawili, że ich dochody za miesiąc listopad w porównaniu do analogicznego okresu sprzed roku spadły od 40 do 70%. Z informacji przedstawionej radnym wynika, że w listopadzie przychód ze strefy wyniósł 71.000.

Tymczasem nasi włodarze założyli, że w 2017 roku te przychody rocznie osiągną kwotę 2 mln, czyli ok. 166.000 miesięcznie. Roczne koszty obsługi to 1,2 mln. Zakładając, że nawet przychody wzrosną w przyszłym roku, to może się okazać, że miasto będzie dokładać do utrzymania płatnej strefy. Tylko po co? Zapłaciliśmy za jej wprowadzenie już ok. 1,9 mln, roczne koszty obciążają też budżet miasta, jeśli to się nie bilansuje to jaki jest interes w utrzymywaniu płatnej strefy.

Zwolennicy podkreślają fakt, że teraz można komfortowo podjechać i zaparkować w dowolnym miejscu ścisłego centrum. Jednak rodzi się pytanie, czy ostatnie nasze rodzime placówki handlowe usytuowane w centrum miasta utrzymają się bez klientów, do kogo będziemy za 3-4 miesiące podjeżdżać, jeśli punkty handlowe zostaną zamknięte.

Osobiście uważam, że miasto powinno zainwestować w stworzenie buforowych parkingów dla mieszkańców, tylko poprzez wprowadzenie jednokierunkowego ruchu na niektórych ulicach udało się wzdłuż pasa drogowego wygospodarować kilkadziesiąt miejsc.

Działania samorządu powinny iść właśnie w tym kierunku, a nie obciążanie mieszkańców kolejnymi opłatami, co odbija się negatywnie na naszych budżetach domowych oraz lokalnych przedsiębiorcach i kupcach.