Ponad połowę swojego życia obserwuję koleje losu rodzącej się demokracji, słucham opowieści wielu osób, które walczyły o wolność często narażając swoje życie i zdrowie. Co tymczasem stało się od kilku lat, szczególnie przy wyborach samorządowych, z naszą demokracją?
Wolne wybory tracą na swoim znaczeniu, a górę bierze zupełnie coś innego. Ile kosztuje nasz głos? 20, 50, czy 100 złotych? Czasami może wart jest wymiany za alkohol? Do czego zmierzamy, w jakim kierunku podąża nasza demokracja? Wiemy doskonale, że wszystko zależy od dwóch stron, czyli określając to czysto ekonomicznie jest popyt i podaż. Tylko, czy w przypadku prawa do wolnych wyborów, prawa do wyboru naszych reprezentantów powinniśmy rozpatrywać to pod względem popytu i podaży. Wszyscy dostrzegali, to co działo się przed lokalami wyborczymi w dniu 16 listopada ubiegłego roku.
Jak wiele osób stało i nagabywało wyborców do głosowania na konkretnego kandydata w zamian za pieniądze, czy alkohol. Zasadnicza kwestia budzi moje zaniepokojenie dlaczego społecznie nie piętnujemy takich czynów, czyli osób, które chcą kupić głosy na konkretnego kandydata. Kilkanaście dni temu Prawo i Sprawiedliwość w Płocku zorganizowało marsz przeciwko fałszowaniu i kupowaniu głosów.
Po czterech miesiącach od wyborów daliśmy głośny sygnał, że nie zapomnieliśmy tego, co wydarzyło się w ciągu ostatnich wyborów samorządowych. Ile jeszcze ma się wydarzyć, przecież w 2018 roku, przy tak powszechnym przyzwoleniu być może połowa z 25 radnych zostanie wybrana za „pewne” głosy. Czy chcemy, żeby ludzie bez skrupułów i jakichkolwiek wartości decydowali o losach ponad 100.000 mieszkańców?
Apelujemy do parlamentarzystów, organów ścigania o zastanowienie się już dziś, a nie na miesiąc przed wyborami, robiąc szopki przedwyborcze, o wypracowanie konkretnych działań i zmianę przepisów kodeksu wyborczego, które pozwolą na dotkliwe karanie i piętnowanie tego procederu. Mamy doskonałą świadomość tego, że do tej pory osoby kupujące głosy są bezkarne, kpią sobie z demokracji, a nam wyborcom śmieją się prosto w twarz, nie mają żadnego szacunku do ludzi, którzy przez lata walczyli o to, abyśmy mogli zgodnie z własnym sumieniem oddawać głos w wolnej i demokratycznej Polsce.
Czas w końcu powiedzieć – STOP! Nie pozostańmy bierni w tym zakresie. Dziś już wiemy, że w płockim sądzie zostały skazane dwie osoby za handel głosami, tylko niestety nie wiemy na kogo były one kupowane. Czy takiego rozstrzygnięcia się spodziewaliśmy?